Wojna na morzu
Szczegóły
- Autor
- Zynklu
- Rozmiar
- Duża (113x113)
- Poziom trudności
- Zaawansowany
- Język
- Polski
- Podziemia
- Nie
- Woda
- Wyspy
- Fabuła
- Nie
- Warunki wygranej
- Pokonanie wrogów, lub bycie jedynym posiadaczem map przez 3 dni.
- Warunki przegranej
- Utrata wszystkich miast i armii.
- Graczy ludzkich
- 4
- Graczy komputerowych
- 0
- Wyświetlono szczegóły
- 2938 razy
- Pobrano
- 2257 razy
- Średnia ocena
- 2.0000000000000000
Wbrew początkowemu zdarzeniu na naszych wyspach znajdują się zasoby i to nie tylko ruda i drewno ale i złoto, oraz dwa inne źródła zasobów - różne dla różnych graczy. Do wypraw na morze skłonić więc może brak surowców, czy chęć podboju, a ułatwi posiadanie Czapki Marynarza. Na mapie znajduje się nieco chat misji, wyroczni, siedlisk - ogólnie nie jest nudno, ale trudno nie mieć wrażenia, że mapę należałoby doszlifować.
Komentarze
Zarejestruj się i zaloguj, aby dodać komentarz. To potrwa tylko chwilę.
Całkiem fajnie zrobiona i wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że nie da się jej wygrać (przynajmniej nie w każdym przypadku).
Wynika to z faktu, że nie da się dostać do komputera, który jest na tyle słaby, że nie raczył dopłynąć do brzegu wyspy, na której nie ma stoczni, z której mógłby skorzystać gracz zielony, aby dostać się do czerwonego, niebieskiego i pomarańczowego. Może dałoby się, gdyby znać czar przywołania okrętu, ale niestety nie ukazał się w żadnej z dwóch akademii ani w jedynym rezerwacie. Ewentualnie może być w niezdobytej do tej pory przeze mnie świetnie chronionej akademii, ale chyba nie chce mi się tego sprawdzać, bo i tak mnóstwo czasu straciłem, grając w ten scenariusz.
Udało mi się dotrzeć jedynie do pomarańczowego w czasie niepełnych 6 miesięcy!
Najciekawsze zaś chyba jest to, że istnieje stocznia pozwalająca na dopłynięcie akurat do zielonego gracza.
Wszystko mogło by być ok, na 4, gdyby uprzedzić, że gra tylko dla graczy żywych, albo możliwa na jakimś najwyższym poziomie (być może wtedy SI ruszyłaby się z własnego zaścianka, bardzo możliwe jednak, że nie zrobiłbym tego ja).